sobota, 26 stycznia 2013

Sobotnia przygoda

Sobota to nasz ulubiony dzień tygodnia.

Tego dnia, jeżeli jest to możliwe, śpimy dłużej niż zwykle, nieśpiesznie zjadamy śniadanie, czasem nawet o 12. Potem wspólnie spędzamy czas na czymś przyjemnym, najczęściej oglądając filmy rozkoszując się sobotnimi słodyczami. Bo sobota to też dzień, kiedy pozwalamy sobie na ciasto lub czekoladę.

Tak też realizowaliśmy tą sobotę. Ale dzisiaj dla małej odmiany wyszliśmy do sklepu uzupełnić prowiant. Po powrocie, obładowani zakupami omawiając plan dalszej części dnia chcieliśmy dostać się do mieszkania, gdy nagle złamał się klucz kompletnie blokując zamek.


I co tu teraz począć? Jak wyjąć klucz?
Pierwsza myśl była taka by zdobyć narzędzia i spróbować poradzić sobie samemu, a dopiero w ostateczności sięgnąć po speca, który z pewnością będzie kosztował.

Wymyśliliśmy nawet plan dostania się do mieszkania rodem z filmu sensacyjnego. Niestety, mimo usilnych starań i pomocy sąsiada oraz naszych przyjaciół nasze działania były bezskuteczne. Siedzieliśmy pod drzwiami już godzinę. Zakupione mrożonki leżały na parapecie za oknem na klatce, a my wzmacnialiśmy się czekoladą Milką.

Musieliśmy skorzystać z pomocy specjalisty. Nasz wybór padł na firmę BARTOS S.O.S Bogumił Bartos. Wybraliśmy tę firmę ze względu na konkurencyjną ceną, którą ustaliliśmy przez telefon. Spec zjawił się w 10 minut. Podjechał fajnym autkiem ozdobionym postacią z gry Mario i przytargał ze sobą wielką i ciężką walizę narzędzi. Spodziewaliśmy się, że zamek zostanie rozwiercony, a do kosztów usługi i zniszczeń trzeba będzie doliczyć jeszcze nowy zamek. Szacowany koszt 400zł.

Pan w czerwonych portkach zabrał się do roboty. Pooglądał, podłubał i nie minęło 10 minut a klucz został wyjęty a mieszkanie bez szkody otwarte. Dodatkowo została usunięta inna usterka w drzwiach która szalenie utrudniała zamykanie i otwieranie drzwi. Wspaniele! Sobota została uratowana! Wizyta pana Bartosa kosztowała nas 120 zł.

Gorąco polecam tego specjalistę do takich spraw jak nasza. Bardzo uprzejmy pan, skuteczny i za przyzwoitą cenę. Czego chcieć więcej?
Oto kontakt:
www.bartos.sos.pl
Firma Bartos S.O.S Bogumił Bartos
ul. Ściegiennego 57/2
70-354 Szczecin
tel.: 605 27 27 47



środa, 16 stycznia 2013

Słoik

Nie lubię gdy w moje bibeloty wkrada się nieporządek. Burzy to mój wewnętrzny spokój.

Tym samym jestem osobą niekonsekwentną w pilnowaniu ładu i porządku. Jestem zodiakalnym bliźniakiem i mieszczę w sobie wiele sprzecznych cech. Dziwne to i straszne za razem.

Ścierając dzisiaj kurze zdałam sobie sprawę z tego, że przechowując je luzem narażam je na wiele niebezpieczeństw. O ile kurz nie jest groźny, to psie zęby owszem. Dlatego potrzebowałam ochrony.

Od dawna w zakamarkach kuchennego schowka stał bardzo ładny pękaty,odpowiednio wystylizowany słoik po oliwkach. Przechowywałam go z myślą, że taki słoik z pewnością znajdzie kiedyś zastosowanie. I znalazł! Umyty i oczyszczony z naklejek wygląda całkiem ładnie z kokardą i może służyć do przechowywania moich robótek.


Aha, gorąco polecam te oliwki. Można je znaleźć w Lidlu podczas tygodnia greckiego za bardzo przyzwoitą cenę ok. 20zł. Duże jak kciuk, pyszne oliwki, świetnie nadające się różnych potraw na ciepło i na zimno, a także na sos majonezowo-jogurtowo-oliwkowy. To są nasze ulubione oliwki, aktualnie opróżniamy już "nasty" słoik, a w kredensie w zapasie stoją następne dwa.

sobota, 12 stycznia 2013

Zima w Szczecinie i sushi

Po raz drugi w tym roku w Szczecinie spadł duży śnieg.
Jest po prostu pięknie! Biało, puszyście i czysto, w sam raz by tarzać się w śniegu i brykać z psem po zaspach.
Podczas gdy wszyscy wokół zmagają się z udrażnianiem ulic odgarniając śnieg i uparcie zwalczając go solą (sic!) ja poszukuję miejsc niezdeptanych i niezmąconych. Taka puszysta zima jest piękna!


Co robić zimą w długie wieczory? Każdy ma pewnie swój pomysł. My, tym razem, wymyśliliśmy, że będziemy jeść, ale nie byle co! Dietetycznie i z klasą - sushi. Chwilę mi zajęło zapoznanie się z techniką przygotowania i nie obyło się bez wpadek, ale efekt ostateczny był smaczny i satysfakcjonujący. Domowe sushi jest z pewnością tańsze w przygotowaniu niż to dostępne w restauracjach, ponadto można je wyprodukować w odpowiedniej ilości tak, aby wystarczyło dla każdego łakomczucha.


Sushi przygotowaliśmy z dwóch rodzajów ryżu: zakwaszonego ryżu do sushi oraz zwykłego, lekko rozgotowanego ryżu w torebce. Może to zdziwi, a nawet zyska miano profanacji, ale zwykły ryż z Lidla bardziej nam odpowiadał niż ta prawidłowa wersja. Ryż do sushi wydawał się nam za słodki (przesadziłam z cukrem). Istnieje również wersja, że nieco mogliśmy przedobrzyć z winem, którym raczyliśmy się przy produkcji kąsków, co wpłynęło na nasze kubki smakowe.

środa, 9 stycznia 2013

Do bazarku co raz bliżej...

Dzięki chwilowemu natchnieniu zrobiłam kilka bransoletek. Przeznaczam je na bazarek, z którego ewentualny dochód przeznaczony będzie dla potrzebującego psiaka.

1. Sznury koralikowe: Blue Celtic (zarezerwowany), fioletowy z zielonym, w obu zapięcia typu toggle


2. Koralowa - bransoletka zrobiona z tasiemek zamszopodobnych w koralowym kolorze z koralikami w pasującym kolorze i dodatkami w kolorze złotym, zapięcie karabińczyk


3. Punk - bransoletka 1,5mm lakierowanego rzemienia w kolorze czarnym z koralikami, kokardką i dodatkami w kolorze złotym i srebrnym, zapięcie karabińczyk


4. Skromna - bransoletka wykonana jest z dwóch 1.5mm pasków lakierowanego rzemienia w kolorze czarnym i dodatków w kolorze srebrnym, zapięcie typu toggle


5. Na szczęście! - bransoletka wykonana jest z dwóch 1,5 mm pasków, czarnego, lakierowanego rzemienia, ozdobiona zawieszką charms i koralikiem w kolorze czerwonym


sobota, 5 stycznia 2013

Prima Balerina

Dzieci są najwspanialszymi odbiorcami prezentów.

Córeczka mojej przyjaciółki z końcem roku obchodziła swoje 4 urodziny. Piękny wiek prawda?
Zuzia jest piękną, małą damą, która uwielbia tańczyć. Podczas swoich występów z pełną gracją flirtuje ze swoją publicznością. Wspierając jej zamiłowanie do tańca przygotowałam, w ramach prezentu urodzinowego, spódniczkę Prima Baleriny.

Przepis jak wykonać taką spódniczkę łatwo znaleźć wpisując w wyszukiwarkę lub Pinterest hasło: "tutu tutorial".

Na wykonaną spódniczkę zużyłam ok 1,5 m białego tiulu, 50 cm gumki bieliźnianej, 6 m różowej wstążki o szerokości 8 mm oraz 1 m wstążki o szerokości 30 mm. Muszę nieskromnie przyznać, że spódniczka wyszła śliczna. Dla ładnego opakowania prezentu, posługując się techniką NibyOrigami skonstruowałam torebkę podarunkową w dziewczęcym różowym kolorze, ozdabiając kokardą z tiulu.  Efekt jest widoczny na poniższym zdjęciu.



Mała Zuzia była zachwycona! Aby pokazać małej jak tańczą prawdziwe baleriny pokazałam jej na YouTube fragment przedstawienia "Jezioro Łabędzie" Piotra Czajkowskiego. Puszysta spódniczka i smukłe baletnice "łabędzie" bardzo podziałały na wyobraźnię małej dziewczynki. Podekscytowana Zuzia pląsała przez następne 2 godziny wkręcając do zabawy każdego z widowni. Z relacji mamy wiem, że Zuzia nosiła spódniczkę przez 3 następne dni! Prawda, że to wspaniały komplement?

 Dzieci są najwspanialszymi odbiorcami prezentów!