Muzeum zlokalizowane jest w starej zajezdni tramwajowej przy ulicy Niemierzyńskiej w Szczecinie. Hala w której "odpoczywały" tramwaje po pracy została przekształcona w estetyczną ekspozytornię polskiej myśli technicznej. Swoje miejsce znalazły tam nie tylko zabytkowe tramwaje kursujące niegdyś po Szczecinie, ale także inne pojazdy, takie jak autobus, samochody, motory i amfibia!
Każdy pojazd pięknie odrestaurowany posiada stosowny opis oraz dane techniczne przedstawione w łatwych do przyswojenia porcjach. Większość pojazdów oznakowana jest "nie siadać", a nawet "nie dotykać" ponieważ ze względu na swój wiek są dość kruche, a biorąc pod uwagę ilość zwiedzających gdyby nie te instrukcje z pewnością szybko zostały by zdewastowane. Pomyślano również o tych najbardziej ciekawskich i przygotowano dla nich ćwierć tramwaju, a właściwie jego przód z deską rozdzielczą i miejscem dla maszynisty, by powciskać guziki i z pomocą wizualizacji zapoznać się z ich działaniem, a także pohałasować dzwonkiem na opieszałych pasażerów.
Największe pojazdy, takie tramwaje, zostały udostępnione do zwiedzania od środka. Można organoleptycznie zbadać jak siedziało się na twardych, drewnianych ławkach lub poganiać się wzdłuż wagonu.
Wizyta w muzeum to ciekawa wycieczka naukowa dla dzieci i nostalgiczna podróż dla dorosłych. We wspomnieniach wciąż kursują te stare rozklekotane tramwaje.
Nie jestem pasjonatką motoryzacji, ale miło było spojrzeć na Warszawę dziadka i pierwszego kaszlaka taty.
Niektóre pojazdy można zaliczyć do klasyków jak np polską Osę. Aktualnie skuter o nazwie VESPA jest obiektem westchnień wielu hipsterów. Ech, ta linia, ten kolor...
Prócz eksponatów wyprodukowanych w Polsce, w muzeum znajdują się także pojazdy innych producentów. Są one ciekawostką o niezwykłych walorach estetycznych. Takie pojazdy nie jeździły po naszych ulicach. Zauroczona ich wyglądem i kolorami bardzo żałuję że stoją w muzeum.
Na deser, tym którym mało wrażeń, w muzeum znajduje się sala z "zabawkami" dla dużych i małych dzięki którym można pobawić się z fizyką, realizując hasło: nauka przez zabawę. Wejście na salę Eureka kosztuje 4 zł. To drogo, biorąc pod uwagę że 3 przyrządy są uszkodzone. Jednak te które są dostępne angażują i ciekawią.
Na zakończenie bardzo udanej wizyty w świecie techniki odwiedziliśmy muzealny bar. W niedzielę herbatkę i kawę przygotowuje pan który, mam nadzieję, urzęduje tam tylko weekendowo. Wtedy wytłumaczenie znalazłby syf, bajzel i dezorganizacja kuchenna.
Muzeum warte odwiedzenia, polecam, jest bardzo ciekawie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz